czwartek, 12 czerwca 2014

Imagin sześćdziesiąty z Niallem część 1



Słońce powoli budziło do życia całe Los Angeles. Ptaki zaczęły ćwierkać piękną melodię, budząc tym ludzi. Ja już nie spałam. Nie mogłam. Smutek rozrywał moje serce. W żołądku czułam nieprzyjemny ucisk. Było mi nie dobrze. Moje oczy zaczęły piec, sygnalizując kolejną falę łez. Przetarłam je i podniosłam się z chodnika. Otrzepałam swoja, ledwo zakrywającą moje ciało sukienkę i ruszyłam w  drogę do domu. Moje szpilki stukały o podłogę. Na ulicy byłam jedyna. Rozglądałam się po ulicach, szukając kogoś. Byłam setki kilometrów od domu. Wciąż nie mogłam pojąć jak do tego doszło, czemu to zrobili.
Zaczęło się, gdy tydzień temu razem z moimi przyjaciółmi wyjechałam na wakacje do LA. Jak to zawsze, wszystko pięknie i cudownie, ale do czasu. Moje „ przyjaciółki „ namówiły mnie na imprezę. Zgodziłam się, a czemu by nie. Wykiwali mnie. Najpierw wepchnęli w łapska jakiegoś ohydnego typa, który zrobił TO ze mną bez mojej zgody, a potem przekazał wiadomość od moich znajomych. Zostawili mnie tu. Byłam bez pieniędzy, telefonu i wszystkiego innego. Nie miałam bladego pojęcia, gdzie podziały się moje rzeczy. Wiedziałam, że gorzej być nie mogło.
Ludzie dziwnie na mnie spoglądali. Czego mogłam się spodziewać.? 18-latka w mega krótkiej, w niektórych miejscach  poszarpanej sukience, z  rozmazanym makijażem i rozkopanymi włosami. Szłam ze spuszczonym wzrokiem, nerwowo unikając wzroku wszystkich. Było mi tak cholernie wstyd. Nagle w kogoś uderzyłam. Nim zdążyłam jakkolwiek  zareagować już leżałam na tyłku. Jęknęłam, lecz tego pożałowałam, bo poczułam pieczenie w gardle. Spojrzałam w górę i zobaczyłam przed sobą wysokiego blondyna. Wyciągnął do mnie dłoń, a ja niepewnie ją ujęłam. Pociągnął mnie do góry, stawiając do pionu. Zakołysałam się lekko na nogach. Przyłożyłam rękę do czoła i głośno westchnęłam. Kręciło mi się w głowie. Cały świat mi wirował.
-Wszystko w porządku?-zapytał. Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Skłamać, czy powiedzieć prawdę? Wszystko było mi jedno i tak gorzej być nie mogło. Pokręciłam przecząco głową i podparłam się ręką o ceglastą ścianę. – Chodź, zabiorę cię do domu, mam tutaj niedaleko samochód.- był problem, ja nie miałam gdzie jechać. Przytaknęłam, nie wiedząc co robię. Blondyn złapał mnie za rękę i poprowadził wolnym krokiem w przeciwną stronę.
-Przy okazji, mam na imię Niall- wyszczerzył się, pokazując idealnie proste i białe zęby. 
-Anastassia – wychrypiałam. Sprawiło mi to ból. Oblizałam spierzchnięte usta i nim się zorientowałam, byliśmy już obok czarnego Lang Rovera. Niall otworzył mi drzwi pasażera, a ja z trudem wlazłam do środka. Dopiero, gdy wykonałam gwałtowniejsze ruchy, poczułam ból w dolnych regionach mojego ciała. Blondyn znalazł się na miejscu kierowcy i odpalił silnik samochodu. Oparłam głowę o szybę, patrząc tępo na budynki, które mijaliśmy. Moje powieki stały się niesamowicie ciężkie, a zaraz po tym całkowicie się zamknęły.
Obróciłam się na drugi bok w mega wygodnym łóżku. Otworzyłam gwałtownie oczy i podniosłam do pozycji siedzącej. Znajdowałam się w obcym mi pomieszczeniu. Ściany były w kolorze beżu, a meble prawdopodobnie mahoniowe. Okna zasłonięte były błękitnymi zasłonami, które sięgały do ciemnych paneli. Zsunęłam nogi na podłogę i zrzuciłam z siebie błękitną pościel. Stanęłam na własnych nogach i niepewnie przeszłam przez pokój. Drżącą ręką nacisnęłam klamkę i wyjrzałam przez drzwi. Było cicho. Stąpając po ciemnej podłodze, ta wydawała z siebie nieprzyjemne dźwięki. Stawiałam kolejno swoje małe stopy na schodach, wyłożonych białym, puchatym dywanem, który łaskotał mnie. Stając na dole  rozejrzałam się do dokoła. 
-Obudziłaś się- usłyszałam za sobą. Szybko odwróciłam się i spojrzałam na blondyna. Przytaknęłam  jedynie. – napijesz się czegoś?-podrapał się po głowie, jakby czuł się niezręcznie. Nie dziwiłam się, też sie tak czułam. Przytaknęłam, a on kiwnął głową na kuchnię. Stawiając równe kroki udałam się tam za nim. – Usiądź- nakazał. Opadłam na krzesło z jasnego drewna i oparłam łokcie o stół. Niall postawił przede mną szklankę, wypełnioną wodą. Drżącą ręką wzięłam szło i przyłożyłam do ust. Zimny płyn przyjemnie otulił moje gardło. Oblizałam usta i postawiłam do polowy pustą szklankę z powrotem na stole. – Opowiesz mi co się stało?-zapytał. Podniosłam na niego wzrok i spojrzałam w  jego błękitne tęczówki. Wzięłam głęboki wdech i przygryzłam wargę.
-Moi przyjaciele zostawili mnie tu samą-wypuściłam wreszcie powietrze z płuc- Z dala od domu.
-No to ci przyjaciele- prychnął pod nosem. Zmrużyłam oczy i posłałam mu pioruny, chociaż wiedziałam, że miał rację. – Chciałabyś wziąć prysznic?
-Jeżeli to nie sprawi problemu, to z ogromną chęcią.- przytaknęłam. Podniosłam siew  tej samej chwili co blondyn. Bez słowa ruszył w stronę schodów. Nie wiedząc co zrobić, pobiegłam za nim. Z sypialni w której się obudziłam wziął ręcznik i parę spodni od dresu, oraz białą koszulkę. Wręczył mi zestaw i wskazał na drugie drzwi w pokoju
-Tam jest łazienka, czuj się jak u siebie- mrugnął do mnie.- Będę w kuchni, przygotowywać jedzenie- oznajmił, zanim wyszedł. Weszłam do pomieszczenia i bez zbędnego rozglądania się rozebrałam z nieświeżej sukienki. Poskładałam je, razem ze swoją bielizną i położyłam obok zlewu. Weszłam do kabiny i odkręciłam ciepłą wodę, która przyjemnie otuliła moje ciało. Wzięłam na rękę trochę żelu pod prysznic i rozmydliłam go . Dokładnie umyłam całe ciało i włosy. Spłukałam się i opuściłam kabinę. Owinęłam swoje ciało ręcznikiem i wytarłam. Założyłam na siebie  ubrania blondyna, które były sporo za duże. Zrobiłam turban na głowie i opuściłam łazienkę. Szybko przeszłam przez pokój i zeszłam na parter. Słodki zapach naleśników , dotarł do mnie. Zaciągnęłam się tym zapachem i weszłam do kuchni. Na stole stały równo poukładane naleśniki. Niall postawił akurat szklanki na stole  i nalał w nie soku.  Usiadłam przy stole i wzięłam jednego naleśnika do rąk. Ugryzłam go, a przyjemny smak przejął kontrolę nad moim ciałem.
-Wyśmienite- jęknęłam zadowolona.
-Dziękuję- uśmiechnął się. Wiesz co?-spytał. Pokręciłam przecząco głową, a on kontynuował- Pomogę ci. Możesz mi zaufać. – posłałam mu nieśmiały uśmiech
-Dziękuję
****************************
Cześć! Wzięło mnie na imagina z Niallem, który był dla mojej koleżanki Martyny. Jak się podoba? Cześć 2= 15 komentarzy ;)

1 komentarz:

  1. Hej nominowalam cie do Libster Award wszystko znajdziesz na moim blogu http://blogonedirectionneverforget.blogspot.dk/?m=1

    OdpowiedzUsuń