środa, 31 lipca 2013

Imagin pięćdziesiąty czwarty z Louisem



Siedziałaś na parapecie w swoim pokoju. Patrzyłaś jak na niebie snują się ciemne chmury. Pierwsze krople deszczu runęły na ziemię. Uśmiechnęłaś się sama do siebie lekko, lecz ten moment nie trwał długo. Twoje oczy ponownie się zaszkliły. Po twoich policzkach zaczęły lecieć łzy, jak krople deszczu po szybie. Zerwałaś się z miejsca i zbiegłaś na parter. Do kieszeni spodni schowałaś  portfel i wyszłaś z domu. Na swojej skórze poczułaś zimny deszcz. Czas się dla ciebie zatrzymał. Rozglądałaś się w kółko i patrzyłaś na ludzi, którzy biegli nie widomo gdzie, by tylko schować się przed deszczem. Przeszły cię dreszcze, gdy poczułaś na całym ciele zimny wiatr. Ruszyłaś w stronę mostu. Gdy na nim stanęłaś popatrzyłaś na Tamizę, do której cały czas spadały kropelki deszczu. Uśmiechnęłaś się sama do siebie na ten widok. Przeszłaś przez barierkę i stanęłaś na jednej z rur. Jeden ruch i możesz spaść do rwącego nurtu rzeki. Ułamek sekundy dzieli cię od śmierci.
-Zejdź- usłyszałaś za sobą głos. Obróciłaś głowę i zobaczyłaś wysokiego bruneta o jasnych oczach.
-Po co.?-odpowiedziałaś mu oschle
-Po pierwsze, bo pada deszcz i jest ślisko, a ty możesz w każdej chwili spaść. A po drugie jesteś cała przemoczona i będziesz chora. - Chłopak wyciągnął dłoń w twoim kierunku, a ty po namyśle mocno ją ścisnęłaś. Chłopak pomógł ci się znaleźć z powrotem na ziemi.
-Dzięki- uśmiechnęłaś się znikomo.
-Nie ma za co. Jestem Louis- ponownie wyciągnął do ciebie dłoń
-Mia- uścisnęłaś jego rękę.
-Chodź do mnie
-Okay- odpowiedziałaś mu i poszłaś za chłopakiem. Nie szliście nawet 2 minut, a Louis zatrzymał się przed wielkim domem i zaprosił cię do środka. Na chwilę zostawił cię w salonie, ale zaraz wrócił z jakimiś rzeczami
-Idź się przebierz- pokazał ci łazienkę, a  ty do niej weszłaś. Przebrałaś się w rzeczy Louisa, czyli błękitną  koszulkę i szare spodnie z dresu. Rozpuściłaś włosy, by szybciej wyschły i wyszłaś z łazienki. W salonie siedział Louis i na ciebie czekał. Przysiadłaś się do niego na kanapie, a on ci podał kubek z gorącą czekoladą. Podkuliłaś nogi i napiłaś się gorącego napoju. W tym samym czasie Lou przykrył cię grubym kocem.
-Dziękuję- odpowiedziałaś mu i posłałaś lekki uśmiech.
-Czemu chciałaś to zrobić?-zapytał cię niepewnie po chwili niezręcznej ciszy.
-Dzisiaj się dowiedziałam, że moja przyjaciółka, która do mnie leciała z Nowego Yorku miała wypadek i nie przeżyła- twoje oczy ponownie się zaszkliły. Gdy Louis to zobaczył przytulił cię mocno do siebie.
-Ciii, nie płacz. Będzie dobrze- pocałował cię lekko w czoło. Było ci już trochę lepiej.- Prześpij się trochę, a gdy się obudzisz będę obok ciebie- zamknęłaś oczy i tak jak kazał ci Louis zasnęłaś.
Obudziłaś się, gdy Louis z kimś gadał przez telefon. Otworzyłaś oczy, a Louis się do ciebie uśmiechnął. Pożegnał się z kimś i zakończył rozmowę.
-Jak ci się spało- zapytał cię i pogłaskał po suchych już włosach
-Dobrze- również uśmiechnęłaś się lekko do niego
-Na pewno jesteś głodna. Chodź, zrobimy coś- wstałaś z kanapy i z Louisem poszliście zrobić dla was naleśniki.
-Muszę iść już powoli do domu- skrzywiłaś się, gdy zjedliście wszystkie naleśniki.
-Nie, zostań na noc. Na dworze jest już ciemno.
-No dobra- odpowiedziałaś mu pod długim dość namyśle. Chłopak ucieszył się i przytulił. Louis włączył film pt: Obecność i oglądaliście go, aż oboje nie zasnęliście na kanapie. Ty oczywiście w objęciach Louisa.
Tak jak Louis przewidział po tej akcji na deszczu zachorowałaś na grypę, lecz on codziennie przychodził cię odwiedzić. Po miesiącu waszej znajomości  poprosił cię o chodzenie. Ty oczywiście się zgodziłaś…
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Oto imagin z Lou dla dziewczyny o nazwie Mia R. Dziękuję ci, że komentujesz   ;*. Tego imagina napisałam specjalnie dla ciebie w ramach podziękowań. Piszcie komentarze i podpisujcie się. Bardzo mi zależy. Pozdro ;*

wtorek, 30 lipca 2013

Nominacja do Liebster Blogger Award

Zostałam nominowana do Liebster Blogger Award, czyli :„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”.
Odpowiadam na pytania:

1. Co skłoniło cię by pisać bloga?
2. Skąd pomysł na fabułę bloga?
3. Gdybyś mogła zrobić jedną szaloną rzecz w swoim życiu co by to było?
4. Masz jakieś hobby?
5. Masz jakąś ulubioną książkę?
6. Gdybyś mogła mieszkać w dowolnym miejscu na świecie to gdzie by to było?
7. Masz jakąś ulubioną, szczególną piosenkę?
8. Ulubione danie?
9. Ulubiony film?
10.  Ulubiona pora roku?
11. Jak mijają ci wakacje?
Odpowiedzi:
1.Trochę mnie wtedy znudziło pisanie opowiadań, a miałam za dużo pomysłów, więc postanowiłam pisać imaginy ;*
2.Jak już mówiłam znudziło mnie pisanie opowiadań a miałam za dużo pomysłów ;)
3.Hmmm...nie mam pojęcia tak na prawdę.
4.
Tak, kocham pisać i trochę śpiewam
5. Tak : "Oskar i pani Róża"
6.Oczywiście, że były to Londyn, a jeżeli miała bym wybrać inne miejsce, to była by to California
7.Tak, kocham piosenkę " Best Song Ever" naszych cudownych chłopaków, Antiheroes  Michael Mind Project  i Slow Down Seleny Gomez
8.Nie mam takiego. Nie jem ani mięsa, ani warzyw, ani ryb, więc się domyślcie ;)
9.Chyba Americam Pie, wszystkie części
10.Lato, bo są wakacje
11. Pomijając tydzień nad morzem, to jest cholernie nudno, a do tego ostatnio nie miałam weny, więc było prze**bane.
Pytanie, które zadaję:
1.Jak masz na imię?
2.W jakim dniu i miesiącu się masz urodziny?
3.Ulubiona gwiazda, oprócz 1D?
4.Co cię zainspirowało do pisania bloga?
5.Do kogo z 1D czujesz największą sympatię( chodzi, kogo najbardziej lubisz)
6.Nadużywasz jakiegoś słowa/ stwierdzenia/ ogólnie zadania? Jak tak, to jakiego?
7.Kim planujesz ostać w przyszłości?
8. Masz komputer, czy laptopa?
9. Ulubiony przedmiot podczas roku szkolnego?
10. Kto zainspirował cię do pisania bloga?
11. Ulubiony smak lodów.
Nominuję:
miloscmawieleznaczen.blogspot.com
thesecondworld-niamhayne.blogspot.com
babyyoulightmyworldlikenobodyelse.blogspot.com
alwaysgleamofhope.blogspot.com
nothingcaneverreplaceyou.blogspot.com
let-me-kiss-you.blogspot.com
newlife-1direction-love.blogspot.com
o-one-direction.blogspot.com
opowiadanko-alex.blogspot.com
pauline-opwiadanie.blogspot.com
opowiadannia1d.blogspot.com


Imagin pięćdziesięty trzeci z Niallem i Harrym 18 +



Dzwonił twój telefon, więc go odebrałaś.
-Słucham.?
-Nie mów słucham bo cię wyrucham- powiedział do ciebie w słuchawce Niall i zaśmiał się.
-Z przyjemnością.- wyszczerzyłaś się, chociaż wiedziałaś, że o tak cię nie widzi
-Tak, ale nie po to do ciebie dzwonię. Razem z Harrym zabieramy cię na basen.
-Ale wy jesteście w trasie.!
-Ohhh zapomniałem, za godzinę będziemy w domu.
-Teraz mi to mówisz.? Okay, za ile mam być gotowa.?
-No za godzinę kochanie. Kończę, kocham cię
-Ja ciebie też kotek- odpowiedziałaś mu i rozłączyłaś się.  Z szafki wyciągnęłaś swój kobaltowy, dwuczęściowy strój kąpielowy i założyłaś go na siebie. Na niego ubrałaś czarne rurki, oczojebną różową bokserkę i czarne conversy. Do torby spakowałaś potrzebne rzeczy. Zeszłaś z nią na parter i postawiłaś na stole w kuchni. Do szklanki nalałaś sobie soku i wypiłaś. Chwilę później usłyszałaś dzwonek do drzwi. Z radością pobiegłaś je otworzyć. Od razu rzuciłaś się Horanowi na szyję i mocno przytuliłaś.
-Nie wiesz jak tęskniłem- wymruczał ci do ucha
-Ja bardziej- namiętnie go pocałowałaś. –Cześć Harry- przytuliłaś loczka na powitanie.
-Hej [T.I.]
-Harry dzisiaj u nas zostaje, bo jego mamy nie ma w domu.
-Super.!- krzyknęłaś. Chłopcy poszli przebrać się w swoje stroje, a ty na nich czekałaś w salonie na kanapie.
-Buuu- przestraszył cię Harry, gdy byłaś wpatrzona w telewizor.
-Nie strasz mnie tak.- pojechaliście samochodem Stylesa w stronę krytej pływalni. Na miejscu kupiliście bilety i poszliście do szatni. Ty do damskiej, a oni do męskiej. Szybko zdjęłaś z siebie ciuchy. Poprawiłaś jeszcze swój strój i wyszłaś na halę. Chłopcy już na ciebie czekali.
-Lecisz.! – krzyknął Harry i popchnął cię do wody, jednak ty chwyciłaś go za nogę, a on Nialla za rękę i wszyscy znaleźliście się w wodzie. Zaczęliście się chlapać jak małe dzieci. Świetnie się przy tym bawiliście. Chłopcy co jakiś czas” niechcący” zahaczali o twój biust, lub dół od kostiumu. Zignorowałaś to, bo wiedziałaś, że oni są zboczeni. Czas minął wam bardzo szybko. Roześmiani weszliście z powrotem do szatni i przebraliście się. Gdy byliście już na zewnątrz Harry zaproponował wypad do lodziarni. Z Niallem od razu przystaliście na tą propozycję. Weszliście do tej, która znajdowała się obok basenu. Zamówiłaś sobie lody miętowe, a chłopcy czekoladowe. Usiadłaś pomiędzy nimi. Świetnie czuliście się w swoim towarzystwie. Harry położył rękę na twoim udzie, Ty od razu spojrzałaś na niego zabójczym wzrokiem. Hazza zmieszał się i zabrał dłoń. Po zjedzeniu lodów pojechaliście już do domu twojego i blondyna. Padłaś zmęczona na sofę, a oni obok ciebie.
-A może zrobimy sobie pizzę.?-spytałaś i spojrzałaś na  nich z uśmiechem. Oni tylko ci przytaknęli. W kuchni wyciągnęłaś potrzebne składniki i zrobiłaś ciasto. Oni siedzieli przy stole mi uważnie się ci przyglądali. Czułaś się nieco skrępowana. Ułożyłaś dodatki na sobie i wsadziłaś ją do piekarnika. Odwróciłaś się w ich stronę i zostałaś zaatakowana mąką. Byłaś cała biała.
-Śnieżyk prószy- skomentowali i przybili sobie piątkę.
-Osz wy.!- rzuciłaś w nich to co miałaś pod rękę, czyli sosem z miski. Zaczęłaś się śmiać w niebogłosy. Oni zrobili skwaszone miny i zaczęli cię gonić po całym mieszkaniu. Uciekałaś i cały czas się śmiałaś. –Chłopcy ja już nie mogę- powiedziałaś do nich zdyszana.
-Obejrzymy film.?-zapytał Niall. Pokiwaliście głowami i rozsiedliście się w salonie na kanapie. Usłyszałaś dźwięk piekarnika. Ruszyłaś do kuchni i wyciągnęłaś twoje dzieło. Pokroiłaś i rozdzieliłaś na trzy talerze. Postawiłaś je na stole i zawołałaś ich do kuchni . Nim się obejrzeliście jedzenie znikło a wy zaczęliście oglądać „ Oszukać przeznaczenie”. W połowie filmu oznajmiłaś, że idziesz się kąpać. Weszłaś do łazienki tej w waszej sypialni. Długo czesałaś włosy. Rozebrałaś się i weszłaś do kabiny. Włączyłaś ciepła  wodę. Poczułaś czyjeś ręce na biodrach i pocałunki na szyi.
-Czekałam na ciebie.- odwróciłaś się  i zobaczyłaś Harrego- Kurna Harry, co ty tu robisz.?  Idź, Niall nie może cię zobaczyć.
-Spokojnie- usłyszałaś głos blondyna, który także wszedł pod prysznic
-Nie chłopaki, nie zgadzam się- powiedziałaś stanowczo
-Oj no weź, fajna przygoda- odezwał się Harry i poruszył brwiami.
-Z resztą- nie dokończyłaś, bo loczek namiętnie wbił się w twoje usta. Czułaś ręce Nialla na całym ciele, co nieźle cię podniecało. Odwróciłaś głowę i pocałowałaś blondyna. Harry zaczął obdarowywać twoją szyję pocałunkami, gdzieniegdzie zostawiał malinki. Cali mokrzy przenieśliście się do sypialni twojej i blondyna. Uklękłaś pomiędzy nimi i wzięłaś ich członki do rąk. Robiłaś płynne ruchy obiema rękami. Chwilę później na przemian zaczęłaś ich lizać. Słyszałaś ich stłumione jęki. Harry popchnął cię lekko. Rozchylił ci nogi. Całował twoją kobiecość, zaś Irlandczyk lizał i bawił się twoimi piersiami. Czułaś się jak w siódmym niebie. Nialler położył się na skraju łóżka a ty usiadłaś na niego okrakiem nabiłaś się na jego „kolegę”. Poczułaś jak Harry także wchodzi w ciebie. Trochę cię to bolało, ale później dawało bardzo dużo przyjemności. Doszliście wszyscy razem. Zmęczeni opadliście na łóżko i zasnęliście…
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Boże, nie wierzę, że napisałam takie coś, a co dopiero, że takie coś dodaję. Nie wiem jak mi wyszedł, bo to mój pierwszy tego typu imagin. Bardzo was prosze o komentarze, bo to one dają mi wenę, czy pomagają coś napisać. Może dzisiaj jeszcze pojawi się Zayn, ale nie wiem czy go skończę, bo muszę jeszcze rozdział na drugiego bloga skończyć : http://opowiadanieojulieiharrym.blogspot.com/ . PS, BARDZO NA NIEGO ZAPRASZAM... Teraz zostaje najważniejsza kwestia.! Bardzo was przepraszam, że nic nie dodawałam, ale po prostu skończyły mi się pomysły, ale teraz poczytałam  dość dużo imaginów i mam ich trochę. Bądźcie wyrozumiali. Aha, tego imagina napisałam już wcześnie, ale chciałam go dodać jako 69 imagin ;D. Pio namyśle stwierdziłam, że muszę coś opublikować, więc jest ten.
I OSTATNIA, NAJWAŻNIEJSZA SPRAWA.! ZDECYDOWAŁAM SIĘ PISAĆ IMAGINY TYLKO Z HARRYM. CO JAKIŚ CZAS BĘDZIE SIĘ TEŻ POJAWIAŁ NIALL. OCZYWIŚCIE, JEŻELI W KOMENTARZU NAPISZECIE, ŻE CHCECIE KOGOŚ INNEGO, TO NAPISZĘ Z NIM IMAGINA.
!!!!!!

piątek, 5 lipca 2013

Imagin pięćdziesiąty drugi z Louisem(trochę18+)



Gdy się obudziłam mojego chłopaka nie było obok mnie. Niezadowolona burknęłam przekleństwo pod nosem i przekręciłam się na drugi bok. Chciałam ponownie zasnąć, ale myśl że Louisa nie ma obok mnie nie dawała mi spokoju. Wygrzebałam się z ciepłego łóżeczka i założyłam na nogi cieplutkie kapcie. Ziewnęłam i wyszłam z sypialni. Leniwie zeszłam schodami na dół. Będąc pewna, że jest on w kuchni weszłam tam mówiąc:
-Szukałam cię- ale przeliczyłam się, bo go tam nie zastałam. Ciekawa, ale i zirytowana zmarszczyłam brwi i poszłam do salonu, który także był pusty.- Louis.!- zawołałam go, ale także to nie przyniosło efektów.- Kurde, gdzie ty jesteś- powiedziałam sama do siebie i poszłam sprawdzić łazienkę na parterze, która też była pusta. Dopiero wchodząc drugi raz do kuchni zobaczyłam białą, małą karteczkę leżącą na drewnianym stole. Podeszłam do mebla i wzięłam zapisany papier do ręki:” Jeśli to czytasz, to znaczy że już się obudziłaś ;D. Wiem ja i te moje logiczne myślenie. Do rzeczy: wyszedłem kupić ostatnie rzeczy na kolację. Tobie pozostawiam ubranie choinki. Kocham i całuję twój mega przystojny i do tego seksowny Pan Marchewka- Lou.”. Zaśmiałam się czytając to ostatnie zdanie. On i te jego wielkie ego. No, ale muszę przyznać mega przystojny i seksowny to on był. Potrząsnęłam głową i z uśmiechem poszłam do schowka. Wyciągnęłam z niego  białą choinkę, bombki, światełka i inne ozdoby. Postawiłam ją w koncie w salonie i zaczęłam ozdabiać różnokolorowymi  lampkami. Gdy już je miałam za sobą zajęłam się wieszaniem ozdób. Miejsce każdej z nich było przemyślane, chociaż na takie nie wyglądało.
-Jest piękna- usłyszałam za sobą głos, a później zimne ręce oplatające mnie wokół tali.
-Dziękuję- odwróciłam się do niego przodem i lekko musnęłam jego zmarznięte usta
-Co tak mało?-spytał niby zawiedzony
-Bo cię nie było jak się obudziłam- wystawiłam mu język.
-Oj, no przepraszam. Wybaczysz mi to kiedyś?- zaraz po tym razem wybuchliśmy śmiechem.
-Tak mega przystojnemu i seksownemu chłopakowi nie sposób nie wybaczyć
-Powtarzasz moje słowa, ale zgadzam się z tobą.- pokręciłam rozbawiona głową i oswobodziłam się z jego uścisku.
-Idę się przebrać, za chwile wracam.- wbiegłam do naszej sypialni i z szafki wyciągnęłam biały sweter i dżinsy. Szybko je na siebie założyłam i rozczesałam starannie włosy. Gdy wróciłam na dół zastałam Louisa siedzącego na białej, skórzanej kanapie. Podeszłam do niego po cichu i ucałowałam w czubek głowy
-O wróciłaś. Nudziłem się tu taki sam, zostawiony na pastwę tego okrutnego losu.- znowu zaśmialiśmy się razem.
-Chodź, trzeba przygotować potrawy na kolację- Louis jak na komendę zerwał się z miejsca i poszedł jako pierwszy do kuchni.
Gotowanie z nim to koszmar. Zamiast coś ugotować, to tylko narobiliśmy bałaganu. My jak i cała kuchnia była w stłuczonych jajkach, mące i innych przyprawach.
-Boże, tu przeszła wojna, czy co?-usłyszeliśmy za sobą głos Liama i śmiechy pozostałej trójki i dziewczyn.
-A mówisz, że to ja jestem niebezpieczny w kuchni- oburzył się Niall.
-Cofam to. – Liam chwycił się za głowę, a my staliśmy jak dzieci, które coś przeskrobały. – Idźcie się doprowadzić do porządku, a my tu posprzątamy.- razem z Louisem poszliśmy do naszej sypialni. Ja stanęłam przed szafą i zaczęłam wybierać ciuchy, a Lou przyglądał mi się
-Co się tak patrzysz?-zapytałam, gdy już wybrałam białą bokserkę, czarne rurki i czerwony sweterek.
-A nic- wyszczerzył się
-Idę się wykąpać- oznajmiłam i poszłam w stronę łazienki
-Idę z tobą- nie sprzeciwiałam się, bo nie chciałam nawet.  W łazience szybko się nawzajem rozebraliśmy i weszliśmy do wanny. Louis była  na dola, a na usiadłam na nim. Nim się zdążyłam zorientować wszedł we mnie. Jęknęłam cicho, a  na jego twarzy pojawił się uśmiech. Jego ruchy były wolne, jakby chciał mi pokazać ile dla niego znaczę. Niedługo po tym poczułam rozlewające się w środku ciepło, a moje ciało się wygięło.
-Chodźmy już, bo będą się niecierpliwić.. Louis mi przytaknął i raz po tym wyszliśmy z wanny. Ubrałam na siebie wybrane ciuchy i rozczesałam włosy. Louis jeszcze się ubierał, a ja zeszłam już na dół.
-Długo was nie było-zaśmiał się Harry
-Nie liczę- odgryzłam się i poszłam do kuchni, gdzie były dziewczyny.
-O jesteś, my właśnie uzgadniałyśmy co zrobić na kolację.
-Moja mama mi dużo rzeczy dała z Polski, więc tylko usmażymy rybę.- dziewczyny mi przytaknęły. Zaczęłyśmy je utaczać w bułce i jajku, później piekłyśmy na rozgrzanej patelni. Gdy już wszystkie usmażyłyśmy i podgrzałyśmy dania mojej mamy i wszystko zaniosłyśmy do salonu na stół. Wszyscy usiedliśmy wokół niego i odmówiliśmy modlitwę. Po tym zabraliśmy się za jedzeni słynnej Wigilii. Po kolacji podeszliśmy do kominka i usiedliśmy wokół niego. Siedzieliśmy jakiś czas na ziemi, aż spadła bombka. Oczywiście nikt się nie ruszył, więc musiałam ja. Podczas zbierania szkła zobaczyłam tam pierścionek
-Louis, zobacz- podeszłam do chłopaka i pokazał mu ozdobę. On uklęknął przede mną.
-[T.I.] znamy się już ponad 11 lat, jesteśmy przyjaciółmi od 10 lat, a parą od 4 lat, czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?- do moich oczu zebrały się łzy i zdołałam tylko pokiwać twierdząco głową. Louis wsunął mi go na palec i czule pocałował. Usłyszeliśmy wielkie brawa.
-Nie myśl, że zapomniałam o twoich urodzinach, też mam coś dla ciebie.- pobiegłam szybko do pokoju i z torebki wyciągnęłam zdjęcie z USG. Zbiegłam ponownie na dół i podałam je Louisowi,- Wszystkiego najlepszego kochanie-on chwilę wpatrywał się w nie z osłupieniem później mocno mnie przytulił
-Chłopaki, będę ojcem- wszyscy nam gratulowali. To z pewnością były najlepsze święta w życiu…
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Cześć wam.! Oto imagin z Louisem, o który prosiła Mia R. Oto na twoje życzenie ;D. Nie wiem czy jest dobry, ale jest. Nie wiem, czy się wyrobię, ale może jutro dodam pierwszą część dłuższego imagina. Zobaczymy, a jak nie, to do zobaczenia. Będę nieobecna 14 lipca. Jeżeli będzie wi-fi, to może jak coś dopiszę, to dodam. Pozdrawiam I Tak Nie Znasz- Pani Horan ;*

środa, 3 lipca 2013

Imagin pięćdziesiąty pierwszy z Liamem



Alkohol, imprezy, narkotyki, papierosy? U mnie to monotonia. Od kiedy moja mama zginęła w wypadku, czyli gdy miałam 15 lat zaczęłam palić, ćpać, pić i imprezować. Nic się dla mnie nie liczyło, poza tymi czterema rzeczami. Ojciec załamywał nade mną ręce.  Do czasu, gdy skończyłam 18 lat troszczył się o mnie jak nigdy, ale później? Wyrzucił mnie. Nie dziwię mu się. Chciałam z tym skończyć, ale było to dla mnie za trudne. Jedyną osobą, która mnie wspierała był Liam. Jest on moim najlepszym przyjacielem od kiedy skończyłam 10 lat. To do niego zwróciłam się o pomoc, gdy zostałam bez dachu nad głową. On jak na przyjaciela przystało przyjął mnie do siebie. Ale co ja mogłam się spodziewać? Miał własne życie, a nie tylko mnie. Dużo czasu spędzał w studiu, czasami imprezować i spotykał się ze swoją dziewczyną. Nie miałam mu tego za złe. Ale było mi przykro, że spędza ze mną góra 10 min dziennie. Brakowało mi tego samego Liama, co przed x factorem. Codziennie i coraz częściej zastanawiałam się, czy moje życie w ogóle ma sens…
Wstałam jak codziennie rano o godzinie 6. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam było pójście na balkon zapalić papierosa. Odwróciłam się plecami do drzwi i opadłam rękami o barierkę. Widok budzącego się do życia Londynu był czymś niesamowitym, chociaż oglądam go codziennie rano.
-Znowu to robisz? Prosiłem, byś przestała palic- usłyszałam za sobą stanowczy głos Liama. Odwróciłam się do niego przodem i wzruszyłam ramionami. Pokręcił głową i podszedł do mnie. Wyrwał mi z ręki papierosa i zgasił, a następnie wyrzucił. Nie chciałam doprowadzić do kłótni, więc tylko minęłam go i poszłam do siebie. Z szafy wyciągnęłam biały sweterek, czarne leginsy i czerwone vansy. W łazience rozczesałam włosy i przejechałam rzęsy tuszem. Wyszłam z pokoju i zastałam jak zawsze już puste mieszkanie. Niby był to codzienny widok, ale znowu było mi smutno.  Wyszłam na balkon i ponownie zapaliłam papierosa, lecz tym razem wypaliłam go do końca. Weszłam do salonu i usiadłam na kanapie. Włączyłam tv i oglądałam jakiś beznadziejny serial. Niby nudna rzecz, a zeszło mi na tym cały dzień. Nim się obejrzałam drzwi mieszkania się otworzyły.
-Cześć!- krzyknęłam do niego.
-Hej, widziałaś moją kurtkę?
-Którą?-zapytałam i od razu znalazłam się obok niego
-Tą czarną
-W szafie. Idziesz gdzieś?
-Tak, z Danielle. Nie czekaj, bo wrócę jutro rano.
-Kiedy my spędzimy trochę czasu?-zapytałam smutno
-Jutro, obiecuję, ale muszę już iść, pa- wyszedł z prędkością światła.
-Ta, pa- odpowiedziałam sama sobie i poszłam do swojego pokoju. Przebrałam się w piżamę i runęłam na łóżko. Zasnęłam od razu.
Obudziło mnie jakieś kroki w korytarzu. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju, by sprawdzić kto to. Jak mogłam się spodziewać był to Liam.
-Cześć. Nie czekaj na mnie, bo wychodzę z chłopakami, a później idziemy do klubu- uśmiechnął się ubierając buta.
-Mieliśmy dzisiaj spędzić ze sobą trochę czasu.
-Przepraszam cię kiedy indziej
-Liam, mówisz mi to po raz setny a kiedy w końcu będzie te kiedy indziej?-zapytałam próbując ukryć łzy.
-Przecież spędzamy ze sobą czas
-Nie, nie spędzamy. Kiedy ostatnio usiadłeś w domu i normalnie porozmawialiśmy? Nasza rozmowa składa się z kilku zdań, bo ty nie masz czasu.
-O co ty się czepiasz? Mam dziewczynę i mam zespół już to ledwo wiąże ze sobą. Dobrze o tym wiesz. Nie chce mi się gadać, wychodzę- nim się obejrzałam już go nie było. Wtedy rozpłakałam się, ale nie tak normalnie, ale chyba jak nigdy. Czułam się nikomu nie potrzebna. Poszłam do siebie i z kosmetyczki wyciągnęłam żyletkę. Zawsze ją tam nosiłam, tak na wszelki wypadek. Nie panowałam nad sobą. Zrobiłam dobre piętnaście cięć na lewej ręce.  Usiadłam na łóżku i oparłam się o ścianę. Siedziałam i bezczynnie gapiłam się w ścianę, a to w okno. Usłyszałam zamykające się drzwi, ale nie przejęłam się tym.  Chwile później rozległo się pukanie.
-Co?-krzyknęłam
-[T.I.] otwórz.- usłyszałam głos Liama. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je.
-Co?- ponownie zadałam to samo pytanie
-Jednak spędzę ten dzień z tobą
-Nie potrzebuję twojej litości. Dobrze wiem, że wolałbyś spędzić czas z Danielle, albo z kolegami z zespołu. Nie musisz się martwić pójdę poszukać pracy i się wyprowadzę.
-Co.?! Nie, nie możesz. – od razu zaprzeczył
-A jaka będzie różnica, ty i tak spędzasz cały czas poza domem, więc czy zamienisz ze mną te parę zdań, czy nie  zmieni to niczego.
-Nie, to nie tak. [T.I.] ja nie wiedziałem, że cię to tak rani. Czym się ubrudziłaś?-spojrzał na mój rękaw różowej piżamki, który był cały we krwi.
-Nic- odpowiedziałam od razu. Nie dał za wygraną i chwycił moją rękę. Podwinął mój rękaw do góry i zbladł.
-[T.I], czy to przeze mnie?-zapytał dziwnym głosem
-Może- odpowiedziałam i wyrwałam rękę.
-Boże, nie.!- krzyknął i złapał się za głowę.- [T.I.] przepraszam. Nie wiedziałem. Co ja zrobiłem- mówił sam do siebie, a raz do mnie. Obrócił się do ściany i zaczął w nią walić. – Powiedz coś. [T.I.]
-Co mam ci powiedzieć?! Że nic się nie stało, że nie gniewam się?! Że jest wszystko okay?! Nie!
-Co mam zrobić, byś mi wybaczyła?-zapytał przez łzy
-Nic, niedługo zniknę z twojego życia
-Nie, proszę cię, nie. To będzie najgorsza rzecz jaką zrobisz. [T.I.] daj mi ostatnią szansę, proszę.- spojrzał na mnie smutnymi oczami. Długo biłam się myślami, co mam zrobić.
-Dobrze, ale ostatnią.- przytulił mnie mocno do siebie.
-Idź się przebierz, zabiorę cię gdzieś.- zrobiłam jak mi kazał i poszłam do pokoju przebrać się. Ubrałam dżinsy i szarą tunikę. Na nogi włożyłam czarne conversy. W łazience przeczesałam włosy i przejechałam rzęsy tuszem. Wyszłam z pokoju i dołączyłam do Liama, który już na mnie czekał. Wyszliśmy z mieszkania i pojechaliśmy w głąb miasta. Zatrzymał się na parkingu przed London Eye. Uśmiechnął się do mnie ciepło i podał rękę, którą uścisnęłam. Dołączyliśmy do jego kolegów. Nie miałam mu tego za złe. Był to już wyczyn, że nie było Danielle, a byłam ja.
-Chłopaki, to [T.I.]. [T.I] to Harry, Zayn, Louis i Niall- pokazał na wszystkich po kolei. Uśmiechnęłam się tylko. Poszliśmy na London Eye. Wszyscy weszliśmy do jednego wagoniku. Chłopcy śmiali się w niebo głosy, a ja tylko patrzyłam się na widok Londynu. Na London Eye nie byłam odkąd zginęła moja mama. Właśnie tu często z nią bywałam.  Nie oderwałam wzroku od widok dopóki kolejka nie zjechała na dół.
-Idziemy coś zjeść?-zapytał wiecznie głodny Niall. Wszyscy mu przytaknęliśmy i od razu pojechaliśmy do Nandos. Po zjedzeniu wszystkiego od razu pojechaliśmy do mieszkania. Usiadłam na kanapie i spojrzałam na Liama.
-Fajnie dzisiaj było- powiedziałam do chłopaka.
-Zdecydowanie. Jeszcze raz cię przepraszam za to, że o tobie zapomniałem. Jesteś jedną z  najważniejszych osób w moim życiu i nie chcę cię stracić.- uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam.
-Przyjaźń na zawsze?-zapytałam
-Na zawsze…
**********************************************************************************
Cześć! Napisałam imagina pięćdziesiątego pierwszego z Liamem. To chyba pierwszy z nim. Do soboty pojawi się na 100% jeszcze z Louisem. Potem mam tydzień nieobecności i wracam dopiero w niedzielę wieczorem, wtedy pojawi się z Zaynem kolejny, lub z Louisem, ale tego nie wiem ;D Pozdrawiam I Tak Nie Znasz- Pani Horan ;D