Gdy się obudziłam mojego chłopaka nie było obok mnie.
Niezadowolona burknęłam przekleństwo pod nosem i przekręciłam się na drugi bok.
Chciałam ponownie zasnąć, ale myśl że Louisa nie ma obok mnie nie dawała mi
spokoju. Wygrzebałam się z ciepłego łóżeczka i założyłam na nogi cieplutkie
kapcie. Ziewnęłam i wyszłam z sypialni. Leniwie zeszłam schodami na dół. Będąc
pewna, że jest on w kuchni weszłam tam mówiąc:
-Szukałam cię- ale przeliczyłam się, bo go tam nie zastałam. Ciekawa, ale i zirytowana zmarszczyłam brwi i poszłam do salonu, który także był pusty.- Louis.!- zawołałam go, ale także to nie przyniosło efektów.- Kurde, gdzie ty jesteś- powiedziałam sama do siebie i poszłam sprawdzić łazienkę na parterze, która też była pusta. Dopiero wchodząc drugi raz do kuchni zobaczyłam białą, małą karteczkę leżącą na drewnianym stole. Podeszłam do mebla i wzięłam zapisany papier do ręki:” Jeśli to czytasz, to znaczy że już się obudziłaś ;D. Wiem ja i te moje logiczne myślenie. Do rzeczy: wyszedłem kupić ostatnie rzeczy na kolację. Tobie pozostawiam ubranie choinki. Kocham i całuję twój mega przystojny i do tego seksowny Pan Marchewka- Lou.”. Zaśmiałam się czytając to ostatnie zdanie. On i te jego wielkie ego. No, ale muszę przyznać mega przystojny i seksowny to on był. Potrząsnęłam głową i z uśmiechem poszłam do schowka. Wyciągnęłam z niego białą choinkę, bombki, światełka i inne ozdoby. Postawiłam ją w koncie w salonie i zaczęłam ozdabiać różnokolorowymi lampkami. Gdy już je miałam za sobą zajęłam się wieszaniem ozdób. Miejsce każdej z nich było przemyślane, chociaż na takie nie wyglądało.
-Jest piękna- usłyszałam za sobą głos, a później zimne ręce oplatające mnie wokół tali.
-Dziękuję- odwróciłam się do niego przodem i lekko musnęłam jego zmarznięte usta
-Co tak mało?-spytał niby zawiedzony
-Bo cię nie było jak się obudziłam- wystawiłam mu język.
-Oj, no przepraszam. Wybaczysz mi to kiedyś?- zaraz po tym razem wybuchliśmy śmiechem.
-Tak mega przystojnemu i seksownemu chłopakowi nie sposób nie wybaczyć
-Powtarzasz moje słowa, ale zgadzam się z tobą.- pokręciłam rozbawiona głową i oswobodziłam się z jego uścisku.
-Idę się przebrać, za chwile wracam.- wbiegłam do naszej sypialni i z szafki wyciągnęłam biały sweter i dżinsy. Szybko je na siebie założyłam i rozczesałam starannie włosy. Gdy wróciłam na dół zastałam Louisa siedzącego na białej, skórzanej kanapie. Podeszłam do niego po cichu i ucałowałam w czubek głowy
-O wróciłaś. Nudziłem się tu taki sam, zostawiony na pastwę tego okrutnego losu.- znowu zaśmialiśmy się razem.
-Chodź, trzeba przygotować potrawy na kolację- Louis jak na komendę zerwał się z miejsca i poszedł jako pierwszy do kuchni.
Gotowanie z nim to koszmar. Zamiast coś ugotować, to tylko narobiliśmy bałaganu. My jak i cała kuchnia była w stłuczonych jajkach, mące i innych przyprawach.
-Boże, tu przeszła wojna, czy co?-usłyszeliśmy za sobą głos Liama i śmiechy pozostałej trójki i dziewczyn.
-A mówisz, że to ja jestem niebezpieczny w kuchni- oburzył się Niall.
-Cofam to. – Liam chwycił się za głowę, a my staliśmy jak dzieci, które coś przeskrobały. – Idźcie się doprowadzić do porządku, a my tu posprzątamy.- razem z Louisem poszliśmy do naszej sypialni. Ja stanęłam przed szafą i zaczęłam wybierać ciuchy, a Lou przyglądał mi się
-Co się tak patrzysz?-zapytałam, gdy już wybrałam białą bokserkę, czarne rurki i czerwony sweterek.
-A nic- wyszczerzył się
-Idę się wykąpać- oznajmiłam i poszłam w stronę łazienki
-Idę z tobą- nie sprzeciwiałam się, bo nie chciałam nawet. W łazience szybko się nawzajem rozebraliśmy i weszliśmy do wanny. Louis była na dola, a na usiadłam na nim. Nim się zdążyłam zorientować wszedł we mnie. Jęknęłam cicho, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Jego ruchy były wolne, jakby chciał mi pokazać ile dla niego znaczę. Niedługo po tym poczułam rozlewające się w środku ciepło, a moje ciało się wygięło.
-Chodźmy już, bo będą się niecierpliwić.. Louis mi przytaknął i raz po tym wyszliśmy z wanny. Ubrałam na siebie wybrane ciuchy i rozczesałam włosy. Louis jeszcze się ubierał, a ja zeszłam już na dół.
-Długo was nie było-zaśmiał się Harry
-Nie liczę- odgryzłam się i poszłam do kuchni, gdzie były dziewczyny.
-O jesteś, my właśnie uzgadniałyśmy co zrobić na kolację.
-Moja mama mi dużo rzeczy dała z Polski, więc tylko usmażymy rybę.- dziewczyny mi przytaknęły. Zaczęłyśmy je utaczać w bułce i jajku, później piekłyśmy na rozgrzanej patelni. Gdy już wszystkie usmażyłyśmy i podgrzałyśmy dania mojej mamy i wszystko zaniosłyśmy do salonu na stół. Wszyscy usiedliśmy wokół niego i odmówiliśmy modlitwę. Po tym zabraliśmy się za jedzeni słynnej Wigilii. Po kolacji podeszliśmy do kominka i usiedliśmy wokół niego. Siedzieliśmy jakiś czas na ziemi, aż spadła bombka. Oczywiście nikt się nie ruszył, więc musiałam ja. Podczas zbierania szkła zobaczyłam tam pierścionek
-Louis, zobacz- podeszłam do chłopaka i pokazał mu ozdobę. On uklęknął przede mną.
-[T.I.] znamy się już ponad 11 lat, jesteśmy przyjaciółmi od 10 lat, a parą od 4 lat, czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?- do moich oczu zebrały się łzy i zdołałam tylko pokiwać twierdząco głową. Louis wsunął mi go na palec i czule pocałował. Usłyszeliśmy wielkie brawa.
-Nie myśl, że zapomniałam o twoich urodzinach, też mam coś dla ciebie.- pobiegłam szybko do pokoju i z torebki wyciągnęłam zdjęcie z USG. Zbiegłam ponownie na dół i podałam je Louisowi,- Wszystkiego najlepszego kochanie-on chwilę wpatrywał się w nie z osłupieniem później mocno mnie przytulił
-Chłopaki, będę ojcem- wszyscy nam gratulowali. To z pewnością były najlepsze święta w życiu…
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Cześć wam.! Oto imagin z Louisem, o który prosiła Mia R. Oto na twoje życzenie ;D. Nie wiem czy jest dobry, ale jest. Nie wiem, czy się wyrobię, ale może jutro dodam pierwszą część dłuższego imagina. Zobaczymy, a jak nie, to do zobaczenia. Będę nieobecna 14 lipca. Jeżeli będzie wi-fi, to może jak coś dopiszę, to dodam. Pozdrawiam I Tak Nie Znasz- Pani Horan ;*
-Szukałam cię- ale przeliczyłam się, bo go tam nie zastałam. Ciekawa, ale i zirytowana zmarszczyłam brwi i poszłam do salonu, który także był pusty.- Louis.!- zawołałam go, ale także to nie przyniosło efektów.- Kurde, gdzie ty jesteś- powiedziałam sama do siebie i poszłam sprawdzić łazienkę na parterze, która też była pusta. Dopiero wchodząc drugi raz do kuchni zobaczyłam białą, małą karteczkę leżącą na drewnianym stole. Podeszłam do mebla i wzięłam zapisany papier do ręki:” Jeśli to czytasz, to znaczy że już się obudziłaś ;D. Wiem ja i te moje logiczne myślenie. Do rzeczy: wyszedłem kupić ostatnie rzeczy na kolację. Tobie pozostawiam ubranie choinki. Kocham i całuję twój mega przystojny i do tego seksowny Pan Marchewka- Lou.”. Zaśmiałam się czytając to ostatnie zdanie. On i te jego wielkie ego. No, ale muszę przyznać mega przystojny i seksowny to on był. Potrząsnęłam głową i z uśmiechem poszłam do schowka. Wyciągnęłam z niego białą choinkę, bombki, światełka i inne ozdoby. Postawiłam ją w koncie w salonie i zaczęłam ozdabiać różnokolorowymi lampkami. Gdy już je miałam za sobą zajęłam się wieszaniem ozdób. Miejsce każdej z nich było przemyślane, chociaż na takie nie wyglądało.
-Jest piękna- usłyszałam za sobą głos, a później zimne ręce oplatające mnie wokół tali.
-Dziękuję- odwróciłam się do niego przodem i lekko musnęłam jego zmarznięte usta
-Co tak mało?-spytał niby zawiedzony
-Bo cię nie było jak się obudziłam- wystawiłam mu język.
-Oj, no przepraszam. Wybaczysz mi to kiedyś?- zaraz po tym razem wybuchliśmy śmiechem.
-Tak mega przystojnemu i seksownemu chłopakowi nie sposób nie wybaczyć
-Powtarzasz moje słowa, ale zgadzam się z tobą.- pokręciłam rozbawiona głową i oswobodziłam się z jego uścisku.
-Idę się przebrać, za chwile wracam.- wbiegłam do naszej sypialni i z szafki wyciągnęłam biały sweter i dżinsy. Szybko je na siebie założyłam i rozczesałam starannie włosy. Gdy wróciłam na dół zastałam Louisa siedzącego na białej, skórzanej kanapie. Podeszłam do niego po cichu i ucałowałam w czubek głowy
-O wróciłaś. Nudziłem się tu taki sam, zostawiony na pastwę tego okrutnego losu.- znowu zaśmialiśmy się razem.
-Chodź, trzeba przygotować potrawy na kolację- Louis jak na komendę zerwał się z miejsca i poszedł jako pierwszy do kuchni.
Gotowanie z nim to koszmar. Zamiast coś ugotować, to tylko narobiliśmy bałaganu. My jak i cała kuchnia była w stłuczonych jajkach, mące i innych przyprawach.
-Boże, tu przeszła wojna, czy co?-usłyszeliśmy za sobą głos Liama i śmiechy pozostałej trójki i dziewczyn.
-A mówisz, że to ja jestem niebezpieczny w kuchni- oburzył się Niall.
-Cofam to. – Liam chwycił się za głowę, a my staliśmy jak dzieci, które coś przeskrobały. – Idźcie się doprowadzić do porządku, a my tu posprzątamy.- razem z Louisem poszliśmy do naszej sypialni. Ja stanęłam przed szafą i zaczęłam wybierać ciuchy, a Lou przyglądał mi się
-Co się tak patrzysz?-zapytałam, gdy już wybrałam białą bokserkę, czarne rurki i czerwony sweterek.
-A nic- wyszczerzył się
-Idę się wykąpać- oznajmiłam i poszłam w stronę łazienki
-Idę z tobą- nie sprzeciwiałam się, bo nie chciałam nawet. W łazience szybko się nawzajem rozebraliśmy i weszliśmy do wanny. Louis była na dola, a na usiadłam na nim. Nim się zdążyłam zorientować wszedł we mnie. Jęknęłam cicho, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. Jego ruchy były wolne, jakby chciał mi pokazać ile dla niego znaczę. Niedługo po tym poczułam rozlewające się w środku ciepło, a moje ciało się wygięło.
-Chodźmy już, bo będą się niecierpliwić.. Louis mi przytaknął i raz po tym wyszliśmy z wanny. Ubrałam na siebie wybrane ciuchy i rozczesałam włosy. Louis jeszcze się ubierał, a ja zeszłam już na dół.
-Długo was nie było-zaśmiał się Harry
-Nie liczę- odgryzłam się i poszłam do kuchni, gdzie były dziewczyny.
-O jesteś, my właśnie uzgadniałyśmy co zrobić na kolację.
-Moja mama mi dużo rzeczy dała z Polski, więc tylko usmażymy rybę.- dziewczyny mi przytaknęły. Zaczęłyśmy je utaczać w bułce i jajku, później piekłyśmy na rozgrzanej patelni. Gdy już wszystkie usmażyłyśmy i podgrzałyśmy dania mojej mamy i wszystko zaniosłyśmy do salonu na stół. Wszyscy usiedliśmy wokół niego i odmówiliśmy modlitwę. Po tym zabraliśmy się za jedzeni słynnej Wigilii. Po kolacji podeszliśmy do kominka i usiedliśmy wokół niego. Siedzieliśmy jakiś czas na ziemi, aż spadła bombka. Oczywiście nikt się nie ruszył, więc musiałam ja. Podczas zbierania szkła zobaczyłam tam pierścionek
-Louis, zobacz- podeszłam do chłopaka i pokazał mu ozdobę. On uklęknął przede mną.
-[T.I.] znamy się już ponad 11 lat, jesteśmy przyjaciółmi od 10 lat, a parą od 4 lat, czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?- do moich oczu zebrały się łzy i zdołałam tylko pokiwać twierdząco głową. Louis wsunął mi go na palec i czule pocałował. Usłyszeliśmy wielkie brawa.
-Nie myśl, że zapomniałam o twoich urodzinach, też mam coś dla ciebie.- pobiegłam szybko do pokoju i z torebki wyciągnęłam zdjęcie z USG. Zbiegłam ponownie na dół i podałam je Louisowi,- Wszystkiego najlepszego kochanie-on chwilę wpatrywał się w nie z osłupieniem później mocno mnie przytulił
-Chłopaki, będę ojcem- wszyscy nam gratulowali. To z pewnością były najlepsze święta w życiu…
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Cześć wam.! Oto imagin z Louisem, o który prosiła Mia R. Oto na twoje życzenie ;D. Nie wiem czy jest dobry, ale jest. Nie wiem, czy się wyrobię, ale może jutro dodam pierwszą część dłuższego imagina. Zobaczymy, a jak nie, to do zobaczenia. Będę nieobecna 14 lipca. Jeżeli będzie wi-fi, to może jak coś dopiszę, to dodam. Pozdrawiam I Tak Nie Znasz- Pani Horan ;*
Dzięki to bardzo miłe :-D super rozdział :-D o kim będzie następny?
OdpowiedzUsuńHmmmm... Tak szczerze to nie myślałam z kim będzie bohaterka, ale chyba Harry. Mogę zmienić swoje plany, jeżeli ktoś tego będzie bardzo chciał. Lecz Harry mi tu najlepiej pasuje ;D. 3maj się ;d
UsuńJejuuuuu zajebisty to jedyny taki imagin ktory czytalam....*_* zaoraszam do mnie http://it-will-be-something.blogspot.com
OdpowiedzUsuń