CZĘŚĆ II
Z Louisem zostaliście parą, ale przez twoją i jego sławę nie macie dla siebie za wiele czasu. Ty się starasz go znajdować dla niego, ale czujesz, że on ma to w dalekim poważaniu. Boli cię to, bo go kochasz. Zaczynasz także podejrzewać, że on tylko cię wykorzystał, bo nie miał panny, z którą mógłby się przespać. Wzięłaś sobie wolne, bo wiedziałaś, że One Direction też ma przerwę. Ubrałaś się : http://stylistki.pl/nie-wiem-jak-nazwac-286620/ , zakręciłaś lekko włosy i zrobiłaś podkreślający urodę makijaż. Nie miałaś co robić, więc wybrałaś się na krótki spacer po parku. Szłaś drużką usypaną żółtawymi kamyczkami. Rozglądałaś się dookoła i podziwiałaś otaczający się świat. Co jakiś czas mijałaś zakochane pary, trzymające się za ręce, całujące, po prostu kochające się wzajemnie. Tego właśnie im zazdrościłaś. Ty nigdy nie doświadczyłaś takiego czegoś. Odkąd pamiętałaś ludzie byli dla ciebie podli. Po twoim policzku spłynęła pojedyncza łza. Kilka ławek dalej zobaczyłaś Louisa. Uśmiechnęłaś się, ale nie na długo, bo zobaczyłaś, że nie jest sam. Była z nim bardzo ładna brunetka. Twoje serce łamało się powoli, lecz bardzo boleśnie od 14 urodzin. To wtedy rodzice cię porzucili, a reszta rodziny nawet nie dała znaku życia. Poczułaś, że serce podskakuje ci do gardła, gdy całuje ja w policzek i mocno przytula na pożegnanie. Mówił, że nie ma czasu, a dla niej miał. To cię najbardziej bolało. Wytarłaś łzy, które zdążyłaś uronić i ruszyłaś przed siebie.
-O cześć kochanie- zawołał Louis. Przytulił cię na powitanie.- Przyjdziesz dzisiaj do nas?
-Jasne.- uśmiechnęłaś się. Pożegnaliście się i każde poszło w swoją stronę. Zrezygnowałaś ze spaceru i wróciłaś do domu. W twoim pokoju usiadłaś na łóżku i podwinęłaś rękaw sweterka, który miałaś ubrany. Spojrzałaś na ręce i blizny, które zrobiłaś kiedyś. Poszłaś do łazienki i wzięłaś długą relaksującą kąpiel. Ona cię zrelaksowała. Włosy wyprostowałaś, wytuszowałaś rzęsy i przejechałaś usta jasnoróżowym błyszczykiem. Ubrałaś : http://stylistki.pl/stylowo-i-dziewczeco-288525/ . Dostałaś sms-a od Louisa, ze za 20 min po ciebie przyjedzie. Do torebki spakowałaś potrzebne ci rzeczy. W kuchni jeszcze napiłaś się soku i nim się spostrzegłaś Lou był pod twoim domem. W samochodzie przywitał cię buziakiem. Jechaliście może 5 min i stanęliście pod domem rozmiarów podobnych do twojego. W środku czułaś się jakoś nieswojo. Louis zaprowadził cię do salonu. Zobaczyłaś w nim ją, resztę chłopaków i jeszcze 2 inne dziewczyny. Usiadłaś na fotelu i wbiłaś wzrok w swoje buty. Wszyscy byli pochłonięci rozmową, ale tylko ty siedziałaś cicho. Louis też się do ciebie nie odezwał. Teraz byłaś pewna, że cię nie kocha. Chciałaś z stamtąd wybiec, ale nie mogłaś. Nie chciałaś. Czekałaś tak długo na to, a teraz ona ci to odbiera. O 22, pod pretekstem, że źle się czujesz pojechałaś do domu. W swoim pokoju rzuciłaś się na łóżko i zaniosłaś płaczem. Wiedziałaś, że to koniec. Usnęłaś…
Obudziłaś się z wielkim bólem głowy. Leniwie się przeciągnęłaś i poszłaś do łazienki. Zmyłaś stary makijaż i nałożyłaś nowy. Ubrania wrzuciłaś do brudnych i weszłaś pod prysznic. Ziemna woda, trochę cię pobudziła. W pokoju ubrałaś : http://stylistki.pl/wiosennie-i-kobieco--281397/ . W kuchni nalałaś sobie soku pomarańczowego. Podczas jego picie dostałaś sms-a od Louisa : „Musimy się spotkać” odpisałaś mu, że ma do ciebie przyjść. Nie czekałaś nawet 5 min a już usłyszałaś dzwonek.
-Cześć- chciłaś go pocałować, ale odsunął się
-Słuchaj [T.I] nic już do ciebie nie czuję. Zakochałem się w Eleanor.- twoje serce tego nie wytrzymało i pękło. Wyszedł, ale komórka mu wypadła. Rozpłakałaś się. Już wiedziałaś, że nie chcesz więcej cierpieć. Z szafki wyciągnęłaś swoje tabletki nasenne. Wysypałaś dziesięć na rękę. Zawahałaś się na chwilę, ale później wsypałaś je do buzi i popiłaś wodą. Usiadłaś na kafelkach i oparłaś o szafki. Minęło 20 min, a oczy zaczęły ci się zamykać. Wszystko stawało się rozmazane, traciłaś siły i zadało ci się słyszeć głosy. Było zupełnie jak po narkotykach, ale silniej. Chwilę później upadłaś na podłogę…
Louis będąc w domu zorientował się, że zostawił u ciebie komórkę. Szybko ruszył w stronę twojego domu. Nawet nie zapukał, tylko wszedł do środka, później do kuchni. Na samym początku cię nie zobaczył, dopiero później. Serce zaczęło mu bić szybko. Podleciał do ciebie i zaczął krzyczeć, byś się obudziła. Dla ciebie było za późno, lecz on tego jeszcze nie wiedział. Zadzwonił po pogotowie, które zjawiło się po 6 minutach. Wynieśli cię na noszach. Louis razem z tobą w karetce pojechał do szpitala. Ty to już wszystko obserwowałaś z góry. Nie żałowałaś swojej decyzji. W szpitalu długo cię reanimowali, zrobili płukanie żołądka, lecz nic to nie dało. Ty już byłaś poza swoim ciałem. Siedziałaś ubrana w śnieżnobiałą sukienkę i buty na chmurce, podśpiewując sobie ulubioną piosenkę. Nareszcie byłaś szczęśliwa…
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Obiecałam, to jest. Na zakońćzenie przyszedł mi pomysł na poczekaniu. ;D. Myśle, że tak bardzo go nie zepsułam. Pozdrawiam I Tak Nie Znasz ;*
Z Louisem zostaliście parą, ale przez twoją i jego sławę nie macie dla siebie za wiele czasu. Ty się starasz go znajdować dla niego, ale czujesz, że on ma to w dalekim poważaniu. Boli cię to, bo go kochasz. Zaczynasz także podejrzewać, że on tylko cię wykorzystał, bo nie miał panny, z którą mógłby się przespać. Wzięłaś sobie wolne, bo wiedziałaś, że One Direction też ma przerwę. Ubrałaś się : http://stylistki.pl/nie-wiem-jak-nazwac-286620/ , zakręciłaś lekko włosy i zrobiłaś podkreślający urodę makijaż. Nie miałaś co robić, więc wybrałaś się na krótki spacer po parku. Szłaś drużką usypaną żółtawymi kamyczkami. Rozglądałaś się dookoła i podziwiałaś otaczający się świat. Co jakiś czas mijałaś zakochane pary, trzymające się za ręce, całujące, po prostu kochające się wzajemnie. Tego właśnie im zazdrościłaś. Ty nigdy nie doświadczyłaś takiego czegoś. Odkąd pamiętałaś ludzie byli dla ciebie podli. Po twoim policzku spłynęła pojedyncza łza. Kilka ławek dalej zobaczyłaś Louisa. Uśmiechnęłaś się, ale nie na długo, bo zobaczyłaś, że nie jest sam. Była z nim bardzo ładna brunetka. Twoje serce łamało się powoli, lecz bardzo boleśnie od 14 urodzin. To wtedy rodzice cię porzucili, a reszta rodziny nawet nie dała znaku życia. Poczułaś, że serce podskakuje ci do gardła, gdy całuje ja w policzek i mocno przytula na pożegnanie. Mówił, że nie ma czasu, a dla niej miał. To cię najbardziej bolało. Wytarłaś łzy, które zdążyłaś uronić i ruszyłaś przed siebie.
-O cześć kochanie- zawołał Louis. Przytulił cię na powitanie.- Przyjdziesz dzisiaj do nas?
-Jasne.- uśmiechnęłaś się. Pożegnaliście się i każde poszło w swoją stronę. Zrezygnowałaś ze spaceru i wróciłaś do domu. W twoim pokoju usiadłaś na łóżku i podwinęłaś rękaw sweterka, który miałaś ubrany. Spojrzałaś na ręce i blizny, które zrobiłaś kiedyś. Poszłaś do łazienki i wzięłaś długą relaksującą kąpiel. Ona cię zrelaksowała. Włosy wyprostowałaś, wytuszowałaś rzęsy i przejechałaś usta jasnoróżowym błyszczykiem. Ubrałaś : http://stylistki.pl/stylowo-i-dziewczeco-288525/ . Dostałaś sms-a od Louisa, ze za 20 min po ciebie przyjedzie. Do torebki spakowałaś potrzebne ci rzeczy. W kuchni jeszcze napiłaś się soku i nim się spostrzegłaś Lou był pod twoim domem. W samochodzie przywitał cię buziakiem. Jechaliście może 5 min i stanęliście pod domem rozmiarów podobnych do twojego. W środku czułaś się jakoś nieswojo. Louis zaprowadził cię do salonu. Zobaczyłaś w nim ją, resztę chłopaków i jeszcze 2 inne dziewczyny. Usiadłaś na fotelu i wbiłaś wzrok w swoje buty. Wszyscy byli pochłonięci rozmową, ale tylko ty siedziałaś cicho. Louis też się do ciebie nie odezwał. Teraz byłaś pewna, że cię nie kocha. Chciałaś z stamtąd wybiec, ale nie mogłaś. Nie chciałaś. Czekałaś tak długo na to, a teraz ona ci to odbiera. O 22, pod pretekstem, że źle się czujesz pojechałaś do domu. W swoim pokoju rzuciłaś się na łóżko i zaniosłaś płaczem. Wiedziałaś, że to koniec. Usnęłaś…
Obudziłaś się z wielkim bólem głowy. Leniwie się przeciągnęłaś i poszłaś do łazienki. Zmyłaś stary makijaż i nałożyłaś nowy. Ubrania wrzuciłaś do brudnych i weszłaś pod prysznic. Ziemna woda, trochę cię pobudziła. W pokoju ubrałaś : http://stylistki.pl/wiosennie-i-kobieco--281397/ . W kuchni nalałaś sobie soku pomarańczowego. Podczas jego picie dostałaś sms-a od Louisa : „Musimy się spotkać” odpisałaś mu, że ma do ciebie przyjść. Nie czekałaś nawet 5 min a już usłyszałaś dzwonek.
-Cześć- chciłaś go pocałować, ale odsunął się
-Słuchaj [T.I] nic już do ciebie nie czuję. Zakochałem się w Eleanor.- twoje serce tego nie wytrzymało i pękło. Wyszedł, ale komórka mu wypadła. Rozpłakałaś się. Już wiedziałaś, że nie chcesz więcej cierpieć. Z szafki wyciągnęłaś swoje tabletki nasenne. Wysypałaś dziesięć na rękę. Zawahałaś się na chwilę, ale później wsypałaś je do buzi i popiłaś wodą. Usiadłaś na kafelkach i oparłaś o szafki. Minęło 20 min, a oczy zaczęły ci się zamykać. Wszystko stawało się rozmazane, traciłaś siły i zadało ci się słyszeć głosy. Było zupełnie jak po narkotykach, ale silniej. Chwilę później upadłaś na podłogę…
Louis będąc w domu zorientował się, że zostawił u ciebie komórkę. Szybko ruszył w stronę twojego domu. Nawet nie zapukał, tylko wszedł do środka, później do kuchni. Na samym początku cię nie zobaczył, dopiero później. Serce zaczęło mu bić szybko. Podleciał do ciebie i zaczął krzyczeć, byś się obudziła. Dla ciebie było za późno, lecz on tego jeszcze nie wiedział. Zadzwonił po pogotowie, które zjawiło się po 6 minutach. Wynieśli cię na noszach. Louis razem z tobą w karetce pojechał do szpitala. Ty to już wszystko obserwowałaś z góry. Nie żałowałaś swojej decyzji. W szpitalu długo cię reanimowali, zrobili płukanie żołądka, lecz nic to nie dało. Ty już byłaś poza swoim ciałem. Siedziałaś ubrana w śnieżnobiałą sukienkę i buty na chmurce, podśpiewując sobie ulubioną piosenkę. Nareszcie byłaś szczęśliwa…
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Obiecałam, to jest. Na zakońćzenie przyszedł mi pomysł na poczekaniu. ;D. Myśle, że tak bardzo go nie zepsułam. Pozdrawiam I Tak Nie Znasz ;*
Jejku... Strasznie smutne :,( Przykro mi ale ta część mi się niestety nie podobała :( przepraszam...
OdpowiedzUsuń